W atmosferze Marsa może być metan

Mamy poszlaki, że w atmosferze Marsa może być metan. Nim jednak potwierdzimy tę informację, trzeba bardzo dokładnie przeanalizować wszelkie wskazujące na to dane - powiedział PAP prof. Andrzej Jurewicz z Centrum Badań Kosmicznych.

Danych takich dostarczył zainstalowany na sondzie Mars Express Planetarny Spektrofotometr Fourierowski (PFS). Urządzenie to pozwala badać szerokie pasmo podczerwieni emitowane i odbijane zarówno przez atmosferę Marsa, jak i powierzchnię planety.

Ponieważ każda substancja w inny sposób pochłania i odbija promieniowanie podczerwone, na podstawie wyników badań - "koloru" badanego obiektu - można określić skład fizykochemiczny atmosfery i powierzchni planety w różnych jej miejscach.

"Miesiąc temu nasza międzynarodowa grupa PFS znalazła w widmach zbieranych przez przyrząd pasma pochłaniania, które być może należą do metanu" - powiedział prof. Jurewicz, który uczestniczy w opracowywaniu danych z urządzenia.

Informację o wykryciu pasm metanu w atmosferze Marsa przekazali także astronomowie pracujący przy teleskopie na Hawajach. "Jest to zbieżność, której nie można lekceważyć" - uważa prof. Jurewicz.

Na razie profesor zaleca jednak rezerwę w kwestii tego odkrycia. "Wstrzymałbym się z potwierdzeniem informacji o metanie na Marsie. Nie jest to do końca pewne. Nie jesteśmy w pełni przekonani, że te struktury, które obserwujemy w widmie, pochodzą na pewno od metanu" - zastrzegł.

Solidne, naukowe potwierdzenie, czy my naprawdę +widzimy+ metan w naszych widmach, wymaga czasu - podkreślił prof. Jurewicz. Potwierdzenia można oczekiwać, gdy naukowcy opracują już zgromadzone dane, i gdy napłyną dane z kolejnych obserwacji.

"Zaprzeczenia definitywnego nie będzie. Nie można tego na 100 procent wykluczyć. Informacja albo się potwierdzi, albo też pozostaniemy w niepewności" - powiedział specjalista.

Jeśli metan jest obecny w atmosferze Marsa, nie jest on w tamtejszych warunkach cząsteczką trwałą. Jeśli nie byłby w jakiś sposób zastępowany, utrzymywałby się tam kilkaset lat.

Gdy informacja o obecności metanu na Marsie potwierdzi się, astronomowie będą próbowali odpowiedzieć na pytanie, jak metan się uzupełnia. Są dwie możliwości - albo odbywa się to za sprawą wulkanów, albo też jakichś organizmów.

O ile metan powstaje w procesach aktywności wulkanicznej, może go produkować lawa (gromadząca się na powierzchni, albo też pod powierzchnią planety). Jednak do tej pory żadna z sond obecnych na orbicie Czerwonej Planety nie wykryła aktywnych wulkanów na jej powierzchni.

Zakładając, że to wulkanizm odpowiada za metan, można wnioskować, że ciepło wulkanów powinno rozpuszczać lód obecny na Marsie. To zaś tworzyłoby środowisko przyjazne dla życia.

Jeśli wykluczyć wulkany, potencjalną obecność metanu na Marsie można wyjaśniać obecnością jakichś form życia. Na Ziemi bakterie produkują metan z wodoru i dwutlenku węgla. Te wytwarzające metan nie potrzebują tlenu. Naukowcy uważają, że podobne mikroorganizmy mogłyby żyć właśnie na Marsie.

Źródło Onet.pl

Metan odkryto w atmosferze Marsa

Ten gaz świadczy albo o świeżej aktywności wulkanicznej albo... obecności życia

Metan jest gazem nietrwałym. Rozpada się pod wpływem promieni ultrafioletowych ze Słońca. Jego żywotność w atmosferze to ledwie kilkaset lat. Skąd się więc wziął? - Nie znamy żadnych sposobów na syntezę tego gazu w atmosferze Marsa - mówi prof. Andrzej Jurewicz z Centrum Badań Kosmicznych PAN. - Jego źródłem musi więc być marsjański grunt.

Ziemska atmosfera obfituje w metan, ale produkowany jest głównie w procesach biologicznych i wulkanicznych. Do tej pory wszystko wskazywało na to, że czas aktywności wulkanicznej Mars ma już daleko za sobą. Jego wulkany wydają się od dawien dawna wymarłe, a wnętrze wygasłe.

- Pozostaje więc śmiała hipoteza, że metan jest produkowany przez żywe organizmy - mówi prof. Jurewicz. - To najsilniejsza z dotychczasowych poszlak, które wskazują na życie na Marsie - dodaje prof. Józef Kaźmierczak z Instytutu Paleobiologii PAN.

Wszyscy widzą metan

Doniesienia o metanie nadeszły z kilku źródeł jednocześnie. Po pierwsze, na jego ślad natrafił spektrometr PFS sondy Mars Express, która od grudnia krąży na orbicie planety. Spektrometr rejestruje światło w podczerwieni. Cząsteczki metanu pochłaniają niektóre z częstotliwości i w ten sposób zdradziły swą obecność - poinformował prof. Vittorio Formisano, który przewodzi naukowcom kontrolującym spektrometr. Ten przyrząd konstruowali m.in. polscy badacze z Centrum Badań Kosmicznych i oni również biorą udział w analizie jego pomiarów. - Wydaje się, że rzeczywiście widzimy sygnał tam, gdzie powinny być linie metanu. Ale widma nie są jeszcze porządnie skalibrowane. Nie wszyscy z naszej grupy podzielają więc entuzjazm szefa - zastrzega prof. Jurewicz.

Niezależnie metan na Marsie dostrzegły też teleskopy naziemne, które rejestrują światło w podczerwieni. Zespół, którym kieruje Michael Mumma z Ośrodka Lotów Kosmicznych Goddarda w Maryland, korzystał z potężnych teleskopów na Hawajach i w Chile. O odkryciu opowiadali już jesienią zeszłego roku na jednej z konferencji. Teraz mają nawet dowody na to, że najwyższa koncentracja tego gazu występuje w okolicach równika, a szczególnie równiny Meridiani Planum, gdzie operuje jeden z marsjańskich łazików. - Osobiście sądzę, że to gaz biologicznego pochodzenia - mówi Michael Mumma.

Takie same podejrzenia ma grupa Vladmira Krasnopolsky'ego z katolickiego Uniwersytetu Ameryki w Waszyngtonie. Dopiero za miesiąc, na konferencji Europejskiej Unii Geofizycznej, w szczegółach ma poinformować o swoich obserwacjach (prowadzonych za pomocą teleskopu CFHT na Mauna Kea na Hawajach). Jednak już teraz swój referat badacze zatytułowali wprost: "Wykrycie metanu w marsjańskiej atmosferze: znak życia".

Na razie zdradzają tyle tylko, że wykryli gaz w stężeniu 11 cząsteczek na miliard (co zadziwiająco zgadza się z wynikami naszego spektrometru PFS - podkreśla prof. Jurewicz). To wprawdzie nie jest dużo, ale - jak piszą naukowcy - nie można go wyjaśnić nieorganicznymi procesami. Ich zdaniem to oznaka marsjańskiego życia, które skupia się w rzadkich podpowierzchniowych oazach.

A może to tylko kometa?

Wszyscy naukowcy nie wykluczają jednak innych wyjaśnień. Źródłem metanu mogła być np. kometa, która trafiła w Marsa w niedalekiej przeszłości (choć to mało prawdopodobne). Niewykluczone też, że gdzieś na Marsie drzemią jeszcze podskórne wulkany, z których wciąż wydobywają się gazy. - Miałoby to ogromne znaczenie poznawcze, bo o wnętrzu Marsa prawie nic nie wiemy - mówi prof. Jurewicz. Ponadto takie "gorące plamy" Czerwonej Planety sprzyjałyby rozwojowi życia, byłyby potencjalnymi obszarami gorących źródeł.

- W przyszłości, kiedy zbierzemy więcej danych, będziemy w stanie zidentyfikować obszary, w których metan się ulatnia - powiedział nam prof. Formisano. - I dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej na temat jego źródeł.

Źródło Gazeta.pl